Otis Tarda Otis Tarda
612
BLOG

Jeszcze o kwestiach wyborczych u sołtysa W.

Otis Tarda Otis Tarda Polityka Obserwuj notkę 7

PT Europoseł, Prawnik, etc. etc. z wytrwałością godną lepszej sprawy usiłuje nas przekonać, że wybory były sfałszowane. Jedynym dowodem mają być "statystyki" i "głosy nieważne".

Metoda jaką przyjął PT Europoseł, Prawnik, etc. jest w swojej istocie urocza. Nie ma bowiem mianowicie faktu, który mógłby ją obalić. Struktura głosów nieważnych podobna jak w poprzednich wyborach? Fałszowali i w poprzednich. W innych województwach też było sporo głosów nieważnych? Pewnie fałszowali i w innych województwach. Że w prawie każdej gminie pozamiejskiej wygląda to podobnie - wiadomo, Układ sięga szeroko. Że w komisjach członkowie są dobierani z różnych komitetów? Furda, taki wójt, to potrafi.... a dokładniej, paręnaście tysięcy wójtów. A poza tym, my w peezelu, to nie takie rzeczy...

Innymi słowy - słonie ukrywają się w jarzębinach. I ukrywają się tak dobrze, że nikt żadnego na oczy nie widział.

 

Osobliwa owa argumentacja jest poparta zwyczajną chucpą. Ot, taki uroczy fragment.

 

"Dr Flis szukając wyjaśnienia dla prawie 2 milionów nieważnych głosów, odrzuca hipotezę fałszerstwa, ale odrzuca też (za co mu dziękuję) hipotezę, że ogromna liczba głosów nieważnych wynikała z głupoty wyborców na wsi. Dziękuję, ze pan dr Flis nie poszedł po tej linii myślenia, którą poszło wielu komentatorów Inni tak to chcieli widzieć - w Warszawie 3 procent głosów nieważnych, na Ziemi Płockiej 19 procent - znaczy ci z Płockiego są głupsi od tych z Warszawy.
Pan Flis w oparciu o wyniki swoich analiz sugeruje, że wyborcy wiejscy po prostu "olali" wybory do sejmików, w poczuci bezradności, że i tak nie mają wpływu na ich wynik.
Nie przekonuje mnie to wyjaśnienie."

Otóż, to nikt inny jak PT Europoseł etc. zaczął swoje wywody od kategorycznego stwierdzenia: głosy nieważne są głosami oddanymi na skutek niewiedzy o głosowaniu - lub fałszerstwa. Prawda, że prosta alternatywa?

A przecież jest możliwe inne wyjaśnienie, za którym zdaje się świadczyć fakt, że większość nieważnych głosów była głosami pustymi: wyborcy świadomie zrezygnowali z ich oddania.

Wybory lokalne siłą rzeczy kojarzą się z wyborami gminnymi. Głosuje się na - lepiej lub gorzej - znanego wójta/burmistrza/prezydenta, na radnego, który przynajmniej teoretycznie jest "z okolicy". Efekt ten jest lepiej widoczny w małych miejscowościach - o ile w Krakowie czy w Warszawie mogę nie znać radnego, to w miasteczku mającym 10 000 mieszkańców mogę go znać osobiście. Bądź znam kogoś, kto osobiście zna.

Idąc do wyborów dostaję zatem kartkę ze znanymi mi ludźmi - oraz dwie z ludźmi mniej znanymi. Kampania wyborcza do rad powiatów i sejmików jest zwykle skromniejsza, plakatów jest mniej, politycy rzadko kiedy są bardziej znani. I wydaje mi się rozsądne, że część ludzi w takiej sytuacji albo odmawia odebrania karty (a komisja nie ma środków, by temu zapobiec), albo, po zagłosowaniu na wójta i radnego - wrzuca po prostu puste karty. Bo niby dlaczego ma głosować?

Przy okazji, wyjaśniać to może - choć nie postawię na tę tezę głowy - dlaczego w dużych miastach jest mniej nieważnych głosów do sejmików. Jednak, mimo wszystko, kryteria mogą być inne. Sam pochodzę z małego miasteczka, mieszkam w mieście dużym - i różnica jest kolosalna. W małym mieście kandydatów "jakoś" kojarzyłem: nauczyciel, lekarka z przychodni, rodzice kolegi z klasy, kolega z klasy, człowiek pracujący razem z ojcem, itd. itp. Oczywiście, nie jest to wiedza, która przekłada się na "jakość" kandydata, tym niemniej nawet osoba nie interesująca się polityką "coś" wie o kandydacie. W dużym mieście podstawową informacją jest przynależność partyjna kandydata - jest więc łatwiej głosować "na partię" (ewentualnie "na komitet wyborczy Iksa"), co w jakimś stopniu ułatwia głosowanie do rady czy sejmiku.

Jak piszę - pociąć się za to wyjaśnienie nie dam, zresztą jest to pewnie jeden z czynników. Ale jest.

 

Tak czy owak, śmiała teza: wyborcy nie głosują, bo nie chcą, posłowi Wojciechowskiemu przez myśl nie przeszła. Dzięki czemu może teraz bezczelnie zwalać na "komentatorów" tezę, że ludzie na wsi są głupsi.

 

"But wait, there's more!". Mógłbym się założyć, gdyby taki zakład był rozstrzygalny, że PT Europoseł etc. nie zajrzał do wyników komisji wyborczych. Bo gdyby zajrzał, znalazłby tam ciekawe rzeczy.

 

Ale o tym może w następnym odcinku.

Otis Tarda
O mnie Otis Tarda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka